Cóż - trudno. Jest jak jest i lepiej nie będzie. W końcu przyszły długo oczekiwane cebule i kłącza, które zamówiłam wieki temu. Z opóźnieniem, ale również z przydatnymi gratisami - bylin i cebulowych nigdy dość! Cebule są, a pogody na sadzenie "niet". Zimno, siąpi, wiatr wdziera się pod kurtkę... nawet na budowie spędziłam mniej czasu niż zwykle, bo w ponury nastrój wpędziły mnie zapłakane okna.
Dość długo odnawiałam powłokę tej figurki. Była w tak opłakanym stanie jak dzisiejsza pogoda, z dużą ilością ubytków i liszajami schodzącej farby. Część uszkodzeń zalepiłam, kilka zostawiłam jako znak patyny czasu. Efekt mnie nawet zadowala, choć matowy lakier nie należy do moich ulubionych wykończeń, a praca była trudna, żmudna i długotrwała.
Wpadłam też w manię wybielania, ale póki co nie przekracza to jeszcze rozsądnych granic. Jak zrobić coś z "niczego" pokazują poniższe zdjęcia:
[Zdjęcia surowych przedmiotów pochodzą ze strony www.decoupage.art.pl]
Wreszcie trochę koloru, który teoretycznie powinien osłodzić mi życie.
Pudełko z lawendą stanowi komplet z pojemnikiem na sól, wykonanym ponad rok temu w innej kolorystyce, ale tym samym stylu.
Sekretarzyk, w którym zakochałam się miłością wielką i odwzajemnioną. Jego dekoracja wypłynęła gdzieś z głębi mnie, przywodząc na myśl ulubioną książkę z wczesnego dzieciństwa: "Jadwiga i Jagienka", o któlowej Jadwidze i jej służącej o tym samym imieniu. Kto powiedział, że średniowiecze jest "ciemne"? Tak wiem... Johan Huizinga i jego "Jesień średniowiecza"...
Co z tego, że podobno mroczna, kiedy taka ciekawa i tak mało zbadana? Mam w zanadrzu jeszcze kilka prac nawiązujących do tego okresu, który uwielbiam. Zwłaszcza gotyk płomienisty budzi moje ciepłe uczucia, kiedy to tylko chwila dzieliła sztukę od nazwania jej renesansem.
Na koniec posta klucznik, który ma zawisnąć w przedpokoju, w towarzystwie dwóch dam autorstwa Alfonsa Muchy. Secesja - równie ulubiony okres w dziejach sztuki. Tu potraktowałam motyw z przymrużeniem oka, gdyż w pracach nawiązujących do wspomnianego okresu łatwo popaść w trywializm z jednej, a z drugiej strony w ślepe odwzorowanie.
Praca o bardzo prozaicznej myśli przewodniej... to połączenie kolorów idealnie pasuje do... płytek... a może to płytki dobrałam do dodatków? Z moją planistyczną naturą: i jedno i drugie. Znajomi śmieją się, że już na etapie planowania budynku, wiedziałam jakie kubki zawisną w kuchni. Nie wiedziałam, bo nie miało tam być żadnych wiszących kubków ;)