Dzisiaj będzie nietypowo, bo komercyjnie, ponieważ moje prace znalazły się w dwóch internetowych galeriach. Najpierw w witrynie wylegarnia.pl , a po chwili w galerii unikalni.pl
Jest to dla mnie pewna nowość. Dotąd zasilałam głównie galerie stacjonarne lub dostawałam prośby o zrobienie czegoś dla kogoś, metodami oralnymi, czyli "z ust do ust" - inaczej przez "zasięgnięcie języka".
Przyszła jednak pora, żeby pozbyć się zapasów drewna, które zgromadziłam w swoim domu. Odstało swoje. Moje wypróbowane metody zdobienia są na tyle trwałe, że pozwalają nawet na mycie pod bieżącą wodą z użyciem łagodnych detergentów - byle bez namaczania. Nowych metod nie posyłam w świat, zanim nie wypróbuję u siebie.
Długo pracowałam na swego rodzaju markę i w żadnym razie nie mogę pozwolić sobie na partactwo. Wkurza mnie, kiedy do sprzedaży wystawiane są przedmioty polakierowane jednokrotnie, lub nawet wcale, kiedy (a dzieje się to szczególnie na popularnych portalach aukcyjnych) produkcja masowa z udziałem ordynarnie wydartych serwetek śmie się nazywać "decoupag'iem" (czyt.: deciupagiem), psując opinię wszystkim dekupażystkom z prawdziwego zdarzenia.
Dlatego zdecydowałam się na wyspecjalizowane witryny i dziękuję im za okazane mi zaufanie.
Przychodzi taki moment, kiedy ulubione hobby zaczyna stawać się zawodem. Jedni zakładają swoje sklepy, inni pracownie, jeszcze inni nastawiają się na kursy. Mierzi mnie tylko kiedy ktoś, kto z ledwością potrafi przykleić serwetkę żelazkiem, mieni się specjalistą w swojej dziedzinie, a tak w ogóle to nauczył się tego przyklejania tylko po to, żeby "czesać kasę", bo akurat ta, a nie inna dziedzina jest w tej chwili na fali. Zarabianie jest ok. Wszystkie wiemy ile kosztują preparaty, farby, potrzebny osprzęt, w końcu ile płaci się za przedmioty do ozdabiania, pieszczotliwie przeze mnie (i innych) "drewnem" nazywane. Ale zarabianie za wszelką cenę nigdy nie zdobędzie mojego uznania.
Być może stwierdzicie, że trochę się usprawiedliwiam, że to autoreklama. Może i tak jest.
W tej chwili mam dużo wolnego czasu i brak stałych dochodów. Może to dobry moment, żeby zmobilizować się do przejścia na zawodowstwo, chociaż nadal zamierzam pracować w swoim podstawowym fachu.
Tymczasem kilka rzeczy w angielskich klimatach.
Przyszła jednak pora, żeby pozbyć się zapasów drewna, które zgromadziłam w swoim domu. Odstało swoje. Moje wypróbowane metody zdobienia są na tyle trwałe, że pozwalają nawet na mycie pod bieżącą wodą z użyciem łagodnych detergentów - byle bez namaczania. Nowych metod nie posyłam w świat, zanim nie wypróbuję u siebie.
Długo pracowałam na swego rodzaju markę i w żadnym razie nie mogę pozwolić sobie na partactwo. Wkurza mnie, kiedy do sprzedaży wystawiane są przedmioty polakierowane jednokrotnie, lub nawet wcale, kiedy (a dzieje się to szczególnie na popularnych portalach aukcyjnych) produkcja masowa z udziałem ordynarnie wydartych serwetek śmie się nazywać "decoupag'iem" (czyt.: deciupagiem), psując opinię wszystkim dekupażystkom z prawdziwego zdarzenia.
Dlatego zdecydowałam się na wyspecjalizowane witryny i dziękuję im za okazane mi zaufanie.
Przychodzi taki moment, kiedy ulubione hobby zaczyna stawać się zawodem. Jedni zakładają swoje sklepy, inni pracownie, jeszcze inni nastawiają się na kursy. Mierzi mnie tylko kiedy ktoś, kto z ledwością potrafi przykleić serwetkę żelazkiem, mieni się specjalistą w swojej dziedzinie, a tak w ogóle to nauczył się tego przyklejania tylko po to, żeby "czesać kasę", bo akurat ta, a nie inna dziedzina jest w tej chwili na fali. Zarabianie jest ok. Wszystkie wiemy ile kosztują preparaty, farby, potrzebny osprzęt, w końcu ile płaci się za przedmioty do ozdabiania, pieszczotliwie przeze mnie (i innych) "drewnem" nazywane. Ale zarabianie za wszelką cenę nigdy nie zdobędzie mojego uznania.
Być może stwierdzicie, że trochę się usprawiedliwiam, że to autoreklama. Może i tak jest.
W tej chwili mam dużo wolnego czasu i brak stałych dochodów. Może to dobry moment, żeby zmobilizować się do przejścia na zawodowstwo, chociaż nadal zamierzam pracować w swoim podstawowym fachu.
Tymczasem kilka rzeczy w angielskich klimatach.
Śliczne rzeczy robisz. Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńGratuluję!!
OdpowiedzUsuńTylko z Wylęgarnią uważaj, wszyscy moi znajomi z niej uciekli (problemy z wypłacalnością galerii);/
Nie bez powodu mam Panią B w swoich ulubionych galeriach na blogu. Po prostu od czasu do czasu lubię nacieszyć oko pięknymi pracami i wzbudzić w sobie motywację do działania.
OdpowiedzUsuńGratuluję Wylęgarni i Unikalnym, bo galerie te wzbogaciły się o wspaniałej jakości prace. Pozdrawiam.
Twoje prace są śliczne , dopieszczone i bardzo mi się podobają. I to prawda co piszesz, najgorsze jest to że widziałam już tak ordynarnie schrzanione prace, gdzie załamanie na serwetce goniło załamanie bo prostu brrr - i było wystawione na sprzedaż po tytułem decoupage. Żenada .
OdpowiedzUsuńDokladnie, na Wylegarnie powinnas uwazac. Przez ponad rok mieli problem z wyplacalnoscia, ogarneli sie podobno dopiero jak masa osob stamtad odeszla a cala sprawa zostala naglosniona. Teraz czytam ze placa na czas tylko jak dlugo? Niemniej pozostaje mi zyczyc Ci powodzenia i wielu zadowolonych Klientow. BTW - sliczne prace robisz :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne prace, a w wylęgarni jest wszystko w porządku, a nawet lepiej
OdpowiedzUsuńWszystkie prace śliczne, i bardzo delikatne. Najbardziej przypadł mi do serca komplecik zegar z chustecznikiem. Cudne
OdpowiedzUsuńJa jako fan Twoich prac,zyczę powodzenia. Powinnaś przejść na zawodowstwo, gdyz....fachowcem jesteś od dawna.Masz talent i świetny warsztat.Do tego doświadczenie, którym się dzielisz z nami na forum (tu ukłony).Dziękuję i życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńRównież życzę powodzenia, "deciupag" mnie zabił:D:D:DPłaczę ze śmiechu,a kryptoreklama, czemu nie??W końcu to Twój blog, więc nie zawahaj się go uzyć;))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, ale co do Wylęgarni to mam mieszane uczucia, bo abstrahując od problemu z wypłacalnością mają w swojej ofercie kwiatki, których nie odbiegają od tych z portali aukcyjnych... Ale przynajmniej Twoimi pracami poprawią sobie notowania :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w ambitnych planach.
OdpowiedzUsuńTo wszystko prawda co piszesz o "deciupagu" (boska nazwa!), trafiają się na All przedmioty "lakierowane aż trzykrotnie":)
Tworzysz cudowne i klimatyczne prace. Uważam, że obie galerie powinny byc dumne z nowo pozyskanej twórczyni :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie spodziewałam się aż takiego odzewu. Muszę Wam podziękować z całego serca, bo spodziewałam się raczej, że mnie skrytykujecie. Tymczasem wspieracie mnie na całej linii.
OdpowiedzUsuńZmartwiłam się trochę informacjami o kłopotach "wylęgarni". Dotąd nie miałam o tym pojęcia. Cóż... trochę głupia sytuacja... zaufali mi, a ja nie wiem już czy im ufać. Na razie spróbuję. Jak się powiedziało "a", to "beeee" też być może trzeba będzie powiedzieć.
Na razie nikt nic nie kupuje, więc i problemu jeszcze nie odczuwam. Zaczynam myśleć, że to co robię jest krótko mówiąc: do bani.
Dziękuję, że jesteście!