(średnica 12 cm)
Grudzień. Święta. Jest w tym coś mistycznego - i to nie tylko w ściśle chrześcijańskim rozumieniu. Każda religia czci jakiś etap przejścia czy to w związku z obserwacjami astronomicznymi czy rodzajem inicjacji.Zawsze fascynował mnie ten etap między życiem, a śmiercią, zwany: "narodzinami". To jak przejście cienkiej linii, narysowanej w wyobraźni. Taka śmierć na odwrót. I zupełnie nieważne jaką religię się wyznaje, jaki mamy status materialny, czy będziemy szczęśliwi czy nie. Ta prawda jest banalna: trzeba się kiedyś narodzić i trzeba będzie umrzeć. Święta pozwalają oswoić tą świadomość.
Dekupażyści/żystki mają to do siebie, że atmosferę świąt zaczynają czuć wraz z pierwszą przerobioną bombką. Niektóre koleżanki zamawiają je już w czerwcu :)
Nie lubię robić bombek. Nie dlatego, że to jakaś trudność i że kulista powierzchnia... kiedy wszystkie już wylakieruję do końca to... wybaczcie, ale szlag mnie trafia i atmosfera świąt pryska jak bańka mydlana.
Prześliczne! I wyrazy uwielbienia za dekorowanie zamkniętych bombek.
OdpowiedzUsuńDzięki Żuża, ale jak dla mnie dekorowanie od zewnątrz jest dużo prostsze niż od środka. Po prostu stawiam je na pustych puszkach i się nie przewracają.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!przypomina się dzieciństwo:)
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne. Takie czyściutkie, jak pierwszy śnieg.
OdpowiedzUsuńNiech białe bombki będą zwiastunem białych świąt, białej magii puchu z nieba, serc białych jak kartki papieru, dusz jak opłatek...
OdpowiedzUsuńPiękne bombki zrobiłaś... :)
OdpowiedzUsuńPiekne bombki. Co tu mowic...wysmakowane, nieprzeladowane. Lubie Twoje prace!
OdpowiedzUsuńśliczne te Twoje bombki!!! :) czym są pokryte? jaki lakier?
OdpowiedzUsuńWerniksem szklącym maimeri.
OdpowiedzUsuńoczu oderwać nie mogłam, ale wierzę, ze po tym wszystkim (choć piękne są i cudnie wyszły) masz już tego dosyć. A przecież nie tylko tymi bombkami święta się objawiają, jeszcze porządki, zakupy.... jak znajdujesz czas kochana. Pokłony za te piękności.
OdpowiedzUsuńHm... pokazałam tylko osiem baniek, a mam ich trzydzieści. Reszta się produkuje. Póki co robię prawie wyłacznie decu, chociaż staram się też utrzymać dom w przyzwoitym stanie - mimo wszystko ciągle jeszcze mieszkamy trochę na budowie. Zrobiłam sobie przerwę w pracy zawodowej. Musiałam odpocząć i naładować akumulatory. Nie wytrzymałam długo, zaczęło mnie nosić... mimo wszystko dobrze, że są te bombki i te inne rzeczy... szkoda, że nie widzicie pokoju, który ma być gabinetem. Wyładowany drewnem od góry do dołu. Wczoraj wąż powiedział, że zrobiłam z domu magazyn... chyba ma trochę racji.
OdpowiedzUsuń