poniedziałek, 12 grudnia 2011
Alfons Mucha
Od dłuższego czasu marzyłam o odwiedzinach w muzeum Alfonsa Muchy w Pradze. Secesja, to okres, który inspiruje mnie najbardziej, a przecież trwał tak krótko... Krócej niż jakakolwiek inna epoka w sztuce.
I wreszcie w zeszłym roku stało się.... Co prawda niedługo przed zamknięciem podwoi, ale zdołałam zobaczyć co najważniejsze.
Oczywiście na wstępie nie obyło się bez obowiązkowej wędrówki na wzgórze zamkowe. Przy jednej z krętych uliczek prowadzących na Hradczany, na dość skromnym (w porównaniu do sąsiednich rezydencji - m. in. siedziby polskiej dyplomacji) domu, zobaczyć można tablicę pamiątkową, która jest jedynym widocznym, choć raczej słabo dostrzegalnym śladem obecności Alfonsa Muchy. Jakże skromny to "pomnik" zważywszy na ilość oferowanych pamiątek dla turystów, będących pokłosiem jego twórczości.
Samo muzeum znajduje się w innej części miasta. Każdy, kto myśli, że wkraczając do lokalu pod adresem Panská 7 otrzyma potężną dawkę prac artysty - rozczaruje się. Do obowiązkowych punktów programu należy obejrzenie filmu o życiu i twórczości, później można zapoznać się z miejscem, gdzie "żył i tworzył" oraz niewielkim zbiorem rysunków i litografii. Jednak było warto - choćby dla samej przyjemności obcowania z żywą sztuką... (o ile to sformułowanie jest adekwatne w stosunku do kogoś, kto dawno odszedł z tego łez padołu...)
Praga, to takie miejsce, do którego zawsze chcę wracać, wręcz marzę, żeby tam wrócić, choć byłam nie raz. I tylko moi synowie w rozmowie z teściową dali odczuć swoje niezadowolenie z wyprawy do muzeum.
- Co dziś robiliście?
- Mama zaciągnęła nas do jakiegoś domu, gdzie na ścianach wisiały same gołe baby...!
- Babciu, babciu ...i jesce malował je jakiś Alfons!
Może mało to romantyczne, ale przecież "co kraj, to obyczaj"!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oh dzieci dzieci ,swoja droga to mialy racje .obrazy Muchy sa piekne
OdpowiedzUsuńAch, i ja tam stałam, na Zameckych Schodach i patrzyłam jak zaczarowana myśląc: to tu mieszkał i tworzył On! Tak jak Ty, marzyłam o odwiedzinach na Panskiej 7 i też miałam potem poczucie niedosytu. Wrócę tam jeszcze nie raz, muszę! Praga uzależnia.
OdpowiedzUsuńdziękuję za tą wycieczkę po miejscach mojego równie ulubionego malarza:)
OdpowiedzUsuńA ja tam też byłam i nie dziwię się, że Cię tam siły wyższe zaciągnęły. PRaga w ogóle jest pięknym miastem o każdej porze roku i wcale nie tak daleko )))))
OdpowiedzUsuńO, zazdroszczę wizyty u Muchy!!! :-)
OdpowiedzUsuń